nieszczególnie mam ochotę hejtować akurat ją ale trudno mi się nie śmiać po pierwsze z tego, że nie wiem co sobie myślała idąć do KO, a po drugie jakiego fikoła odwaliła. Aktywistki w polityce to dość smutny obrót spraw i imho podważenie własnej wiarygodności
Wolę aktywistki w sejmie niż starych dziadów
niby też wolę, ale wtedy to nie dziady się zaktywizują tylko aktywistki zdziadzieją.
Co mogła myśleć białoruska opozycjonistka idąc do koalicji z największą szansą na wprowadzenie swoich posłów do sejmu? Mogę tylko podejrzewać… Fikołka nie widzę, raczej nie zmieniła swoich poglądów, wypchnięto ją z bardziej mainstreamowej listy, to idzie z takiej, gdzie jej chcieli.
Domyślam się co mogła chcieć osiągnąć, kwestionuję raczej powody dla których myślała, że przebije głową beton. Skuteczność rewolucji czy nawet porządnej reformy przez dołączenie do konserwatywnej partii jest raczej zerowa
edit: fikoł to dla mnie mieszanie aktywizmu z polityką, w pewnym sensie podważanie własnego autorytetu. Dobrze dla niej, że nie jest kompatybilna z konserwatyzmem i to politycy pozbyli się jejedit2: jakoś po 3 dniach doszedłem że się nie zgadzam sam ze sobą i to wcale nie jest fikoł z jej strony
Bardzo szanuje ten edit.
Myślę, że co na pewno (chcąc nie chcąc) to udowodniła postępowej części elektoratu PO/KO, pewnie szczególnie kobietom, że nie jest to postępowa partia i może lepiej iść na lewo razem z nią. Zresztą znam osobę, która w efekcie tej afery poszła pracować w jej sztabie (wolontariacko).
XDDD